Podróż Watykańskie wzgórze po mojemu
Watykan – to słowo w rankingu na najczęściej używane w mediach zajęłoby miejsce blisko czoła. Może dlatego, że dużo dzieje się w miejscu tak nazywanym, a przecież ta nazwa wcale jednoznaczna nie jest.
Watykan – to nazwa geograficzna. Dotyczy wzgórza leżącego po zachodniej stronie Tybru (Monte Vaticano) nienależącego do siedmiu wzgórz tradycyjnie uwzględnianych przy opisywaniu Rzymu (ich nazwy to: Awentyn, Palatyn, Kwirynał, Wiminał, Celius, Eskwilin, Kapitol). W wolnym tłumaczeniu nazwa oznacza – górę wieszczów – i pochodzi z dosyć zamierzchłej starożytności.
Watykan – to także powszechnie używana nazwa Państwa Watykańskiego (wł. Città del Vaticano, Stato della Città del Vaticano, łac. Status Civitatis Vaticanae), którego głową i ustawodawcą jest papież.
Watykan – to również siedziba instancji Stolicy Apostolskiej i oczywiście papieża, który jest także biskupem Rzymu czyli całkiem innego podmiotu prawa.
Po uwzględnieniu powyższych oczywistości jedyne co pozostaje to po prostu podziwiać to miejsce we wszystkich jego aspektach: turystycznym, kulturalnym, a także miejsca kultu religijnego. Poszukiwanie sposobu rozdzielenia tych aspektów jest chyba skazane na porażkę. Natomiast każda ich synteza dokonywana przez każdego odwiedzającego Rzym i Watykan jest jak najbardziej uprawniona i jednakowo trafna.
W popularnym polskim, przedwojennym filmie padły słowa:
„...każdemu wolno kochać,
To miłości słodkie prawo.
Bo kocha się sercem
A każdy je ma...”
Czy po prawie osiemdziesięciu latach od wejścia filmu na ekrany znanych jest więcej argumentów uzasadniających te słowa? Nie ma i nie ma potrzeby żeby były! No, może młodzież wie coś więcej na temat niezbędnej „chemii”, a starsza młodzież, bardziej doświadczona, wie już sporo na temat nieprzemijania tegoż uczucia, mimo upływających dziesiątków lat.
Czy można nie będąc koneserem ani historykiem sztuki zachwycić się jej dziełami wykonanymi przez ludzi? Olbrzymia kolejka stojąca codziennie do watykańskich muzeów sugeruje odpowiedź. Na pewno czekający są ciekawi wrażeń. Jakie one będą po wyjściu? Na pewno wszyscy się zmęczą! Ilu wśród nich wśród będzie zachwyconych, ilu zniechęconych? Jeden Pan Bóg wie! – chyba sam zainteresowany, ze względu na sytuację, nie potraktuje tej odpowiedzi jako wzywanie jego imienia na daremno.
Muzea watykańskie są olbrzymie. Pewnie można je porównywać z innymi wielkimi zbiorami sztuki w tylu miejscach na świecie. Tylko po co to robić? Pewnie jednak nie zaszkodzi oddać szacunek twórcom dzieł, ale także tym, którzy je zgromadzili i do grobów nie zabrali, a przecież takie przypadki są znane.
Muzea podzielone są na kilka działów, w zasadzie odrębnych jednostek: Pinakoteka (malarstwo od renesansu do XIX wieku), Muzeum Pio-Clementino (kolekcja rzeźb antycznych greckich i rzymskich), Muzeum Etruskie (zabytki pochodzące z wykopalisk prowadzonych na terenach południowej Etrurii,
a także w Egipcie). Muzeum Misyjno-Etnologiczne (historia różnych religii
w poszczególnych krajach pozaeuropejskich), Muzeum Chiaramonti (rzeźby antyczne powstałe w okresie od I wieku p.n.e. do III wieku), Galeria Nowoczesnej Sztuki Sakralnej (powstała w 1973 z inicjatywy Paweła VI). Może trochę zaskakuje ekspozycja pojazdów używanych przez papieży.
Do muzeów zaliczane są także Stanze Watykańskie - reprezentacyjne apartamenty papieskie w północnym skrzydle Pałacu Watykańskiego.
Te pomieszczenia ozdobione freskami Rafaela same w sobie stanowią znakomity eksponat.
Nazwanie także eksponatami widoków za oknami pomieszczeń muzealnych nie jest pewnie literaturą wysokiej próby, ale cóż zrobić jeśli czasami ma się takie wrażenie. Ogrody watykańskie i budynki mieszczące urzędy Kurii Rzymskiej towarzyszą dyskretnie zwiedzającym, ale i budują klimat prezentowania zebranych w muzeach dzieł.
I jeszcze ważna uwaga: w pomieszczeniach muzealnych absolutnie nie wolno używać lamp błyskowych!
Nie wiadomo dla jakiej części ustawiających się w kolejce do muzeów watykańskich głównym celem jest wejście do kaplicy wybudowanej w latach 1475 - 1493 z fundacji papieża Sykstusa IV (nazwanej od jego imienia) i ozdobionej freskami przez Michała Anioła w latach 1508 – 1512 na zlecenie papieża Juliusza II
Tworzenie tych fresków przez znakomitego artystę epoki renesansu, przede wszystkim rzeźbiarza, obrosło legendą znakomicie przekazaną przez Irvinga Stone’a w biograficznej powieści o Buonarottim „Udręka i ekstaza” sfilmowanej przez Carola Reeda.
W Kaplicy Sykstyńskiej nie jest głośno mimo znacznej ilości podziwiających jej architekturę i wspaniałe zdobienia. Rozstawione w kilku miejscach tablice przypominają o zakazie siadania na schodach i posadzce (zakaz ma uzasadnienie – aż chce się przysiąść, wznieść głowę i dłużej przyglądać się namalowanym scenom biblijnym) i całkowitym zakazie robienia zdjęć (choć podobno zdarzają się momenty zawieszania tej reguły, oczywiście bez błysków fleszy). Szkoda, bo oprócz wspaniałych elementów wystroju wartymi uwiecznienia byłyby twarze oglądających.
Przebywanie, nawet krótkie, w Kaplicy Sykstyńskiej utwierdza w przekonaniu, że jest coś takiego jak „poczucie historyczności miejsca”. To właśnie poczucie widać na twarzach.
"Matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata", taki napis znajduje się nad głównym wejściem wcale nie do największego kościoła świata – Bazyliki Świętego Piotra w Watykanie (chociaż od czasu do czasu słyszymy w mediach, że to już nie jest aktualna informacja). Splendor odpowiadający zacytowanemu napisowi przysługuje Bazylice Świętego Jana na Lateranie (http://kolumber.pl/photos/show/53556) będącej katedrą biskupa Rzymu czyli papieża. Mimo że „Święty Jan” nie znajduje się na terenie Watykanu przysługuje mu status eksterytorialności w stosunku do Wiecznego Miasta i w ogóle Włoch.
Górująca nad Placem Świętego Piotra wspaniała, znana z tylu zdjęć i przekazów telewizyjnych świątynia także jest katedrą. Jest Katedrą Świętego Piotra a jej święto Kościół obchodzi 18 - tego stycznia. Sama nazwa kościoła będącego siedzibą biskupa bierze się od greckiego słowa kathédra (łac. cathedra) oznaczającego "krzesło". Taką nazwę przypisano honorowemu miejscu, z którego biskup – następca apostołów – nauczał wiernych. Według ojców Kościoła ta nazwa szczególnie odnosiła się do drewnianego krzesła-katedry, na którym nauczając miał zasiadać w starożytnym Rzymie Święty Piotr. Kult Piotra skupił się w bazylice, zbudowanej nad jego grobem tuż po roku 324. Symbol katedry miał wyrażać ciągłość następstwa apostolskiego biskupów.
W XVI w. rozpoczęto budowę obecnej Bazyliki św. Piotra. Przeniesiono do niej katedrę piotrową, składającą się z wielu kawałków drewna dębowego (specjalna komisja powołana przez papieża Pawła VI stwierdziła, że najprawdopodobniej fragmenty pochodzą ze średniowiecza). Umieszczono je w głównym ołtarzu, w absydzie bazyliki, we wspaniałej marmurowej oprawie, zaprojektowanej przez J.W. Berniniego (1598-1680) zwieńczonej tzw. Glorią. Jest to także miejsce, w którym odsłaniany jest wizerunek wynoszonego na ołtarze.
Do bazylik tak zwanych większych lub patriarchalnych należą także bazyliki: Świętej Marii Większej (Santa Maria Maggiore) i Świętego Pawła za Murami (San Paolo fuori le Mura) W tej pierwszej pod baldachimem konfesji znajdują się relikwie żłóbka betlejemskiego (Sacra Culla).
Na początku kwietnia 2005 roku, prawie dokładnie pięć lat temu przybyło w Watykanie , konkretnie w tak zwanych Grotach Watykańskich, kolejne miejsce, którego odwiedzenie jest dla wielu ludzi wielkim i autentycznym przeżyciem. To skutek prawie trzech dekad dziania się historii – powtarzanie tego sformułowania może i grozi banałem, ale chyba jest nieodzowne – dziania się historii nie tylko w Watykanie, nie tylko w Kościele, ale i w całym świecie. Miejsce, które jest tak ważne dla wielu z nas to zwykły grób. Jeżeli jednak potraktować poważnie słowa często przecież wypowiadane przez tak wielu ludzi i często powtarzane w mediach: „santo subito”, to jest to zwykły grób Świętego Jana Pawła II.
W podziemiach Bazyliki Świętego Piotra pochowanych jest wielu papieży. Po drodze do grobu Jana Pawła II jest sarkofag Jana Pawła I. Nie można go nie zauważyć.
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Tomb_of_pope_Johannes_Paulus_I.jpg&filetimestamp=20060906084626
Niewiele miejsca poświęca się w mediach osobie kardynała Albino Lucianiego, późniejszego „proboszcza świata” i „papieża uśmiechu”. Zastanawiając się nad dokonaniami tego krótkiego pontyfikatu trzeba stwierdzić, że ...wybrał imię swojemu następcy!
Trzeba się przygotować na oczekiwanie w kolejce do odwiedzenia miejsc pochówku biskupów Rzymu. Ale można mieć szczęście i dostać się do nich „z marszu”. Wtedy można nawet uklęknąć przy grobie Papieża z Polski. Nie na długo jednak. Stale obecny przy grobie pracownik bazyliki delikatnie, ale stanowczo sygnalizuje konieczność powstania i „zwolnienia” miejsca. Można jednak przesunąć się na bok i zatrzymać się praktycznie przy dwóch grobach. Ten drugi, to grób Świętego Piotra. Chyba pierwszy papież nie jest zazdrosny o to, że głowy stojących są skierowane w stronę grobu papieża, który nastąpił prawie dwa tysiące lat po nim (http://kolumber.pl/photos/show/246387). Nie jest chyba zazdrosny o łzy płynące z oczu stojących przy grobach nie tylko Polaków. Tu nikt nie sięga po aparat czy kamerę. Widać, że chwila osobistej refleksji jest cenniejsza od najwspanialszego nawet zdjęcia.
W tym miejscu emocje są tak naturalne jak oddychanie. Czy mogą one być jeszcze większe? Właśnie nadeszły dwie młode dziewczyny. Z nimi pięcioro dzieci. Troje mówi po hiszpańsku, dwoje trochę starszych wygląda na Azjatów. Wszyscy klękają a dzieci wręcz padają na kolana z takim impetem jak tylko one potrafią. Nie klęczą spokojnie, ale widać, że z zainteresowaniem wsłuchują się w to, co im dziewczyny mówią. Pilnujący nie reaguje, uśmiecha się! Obie dziewczyny wykonują gest znany na całym świecie – składają całusa na dłoni i zdmuchują go delikatnie w kierunku obu grobów: najpierw Jana Pawła II, potem także Świętego Piotra. Dzieciaki powtarzają gest, tyle że dmuchają mocno, dużo mocniej, tak żeby starczyło stąd do wieczności! Nie ma ogólnego wybuchu śmiechu wśród nas, stojących w zadumie. Jest, a właściwie są serie uśmiechów na każdej twarzy!
Można sobie samemu postawić zadanie: spróbować wyobrazić sobie reakcje obu obdarowanych całusami świętych i może tę reakcję powtórzyć przy najbliższej okazji, a może okazjach następnych...
Ktoś, kto nie jest rzymianinem, choć pewnie dotyczy to także znacznej części mieszkańców Wiecznego Miasta, częściej niż na własne oczy watykański Plac Świętego Piotra ogląda w telewizji. Zdanie sobie sprawy, że ten tak bardzo „telewizyjny” plac został zbudowany w XVII-tym wieku trochę zaskakuje.
Giovanni Bernini zaprojektował plac w 1656 roku. Trawertynowa kolumnada obejmująca plac od północy i południa to bardzo charakterystyczny element. Jej kształt przypominający rozpostarte ręce ma znaczenie symboliczne. W okresie kontrreformacji miał odzwierciedlać wezwanie wszystkich chrześcijan do jedności. Cóż, mimo upływu już trzech i pół wieku wezwanie nadal jest aktualne.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Aha, a opis ludzkich zachowań przy grobie Jana Pawła II to dla mnie majstersztyk. Naprawdę otarłam z oka łzę wzruszenia. Takie momenty zauważyć i tak opisać może tylko bardzo dobry, o ogromnej wrażliwości człowiek.
Teraz wiem, dlaczego nie ma w Twojej galerii zdjęcia grobu naszego Papieża. Jeśli dane mi będzie stanąć przed płytą nagrobną, będę widziała opisaną przez Ciebie uśmiechniętą gromadkę puszczającą całuski Papieżowi.I to jest najpiękniejszy pomnik - ludzka miłość.
Aż chce się powtórzyć słowa Horacego : Exegi monumentum aere perennius... -
No to się naoglądalam i naczytalam. W głowie już rysuje mi się plan podróży. Na pewno będzie mi się śnił witraż z Pietą i szaleństwo kolorów w Kaplicy Sykstyńskiej.
Po raz kolejny dziękuję . -
nie mogąc być tam jutro, byłam z Piotrem i Panią Janicką dzisiaj. :) pozdrawiam serdecznie. ślicznie to obfotografowaliście. ania
-
...Elu, nic straconego! Wprawdzie w mediach sporo się mówiło o piorunie trafiającym w Bazylikę Świętego Piotra, ale Watykan i jego muzea nadal funkcjonują i pewnie nawet na Ciebie czekają ... :-) ...
-
Nigdy nie byłam w Watykanie......nie ciągnęło mnie też nigdy do muzeów, ale po Twoim opisie i reporterskiej relacji, myślę że wiele straciłam ....
-
Znacznie lepiej ode mnie zarejestrowałeś swoją wędrówkę po Watykanie :-)Relacja jest dobrze nasycona zarówno informacjami jak i zdjęciami. Gratuluję :)
-
...ze mną jest odwrotnie, we Włoszech byłem tylko w Rzymie, to i w Watykanie nie być nie było sposobu ... :-) ...
-
Przepiękna perełka architektoniczna, a wnętrza szokują przepychem, tylko pozazdrościć mimo iż zwiedziłam większą część Włoch do Watykanu nie dotarłam.
-
ups,zdziebko pomylilam miejsca...ide na Twoj profil :)
a co do podrozy, skoro tu juz jestem to powiem,ze ciakawa z mnostwem interesujacych fot:) -
dzieki,dzieki za plusy.
-
Ciekawa podróż +
-
Piotrze, dzięki za wyjaśnienia. To widze, że miałem szczęście :-)
-
To ciekawe, czyżby zaczęli przestrzegać zakazu fotografowania w Sykstynie? A może było mało osób?
-
Podróż do Watykanu zawsze jest ciekawa. Mimo, że byłem tam chyba trzykrotnie, chętnie wybrałbym się jeszcze raz. Pozdrawiam.
-
Byłam tam w 1991 r. (czasy niemal prehistoryczne) , zdjęcia żadne się nie zachowały, ale mam w planach wybrać się znów i na spokojnie zobaczyć, dziecku pokazać - bo zdjęcia już mu nie wystarczają - musi na żywo.
-
A ja byłem dwa razy i już się nie wybieram :-) Ostatnio cały dzień. Wkurza mnie tłum osób potrącających, ocierających się, focących z fleszem, robiących sobie zdjęcia typu 'Ja na tle ...' na tle ... etc. Ale zastanowię się Piotrze nad koreferatem do Twojego ;-)
-
byłem już kilka razy.... i jeszcze TU wrócę :)
-
Duży plus ode mnie Piotrze :)
Na watykańskie muzea poświęciłam tylko jeden dzień, gdy byłam w Rzymie w 2008 roku i niestety było to za krótko.
od ilości dzieł i eksponatów może zakręcić się w głowie i było to wyczerpujące zwiedzanie :) Ale warto :D z przyjemnością jeszcze bym wróciła i teraz na spokojnie skupiłabym się tylko na wybranych częściach, bo wszystkiego ogarnąć się nie da :) -
Piotrze, ja południe Europy typu Włochy, Grecja zaliczyłam już w latach 80-tych i to w dodatku rowerem. Od połowy lat 90-tych preferuję północ i autkiem, niestety. Z racji upływu czasu i rozwoju technik fotograficznych nie mam dobrych jakościowo zdjęć z tamtych wyjazdów - tylko wypłowiałe slajdy, których tu nie wklejam.
-
Miło powspominać, ja byłam w Watykanie w 1987r, już nawet nie pamiętam, która trasę w muzeum zwiedzaliśmy.
-
a ja dzień widzę wreszcie :)
-
Kubdu, mimo tego, że trafiła nam się i rzymska ulewa, całodzienna prawie, to zgadzam się z Tobą i Twoim zdaniem o znakomitości pory na zwiedzanie...
-
Jest zachwycające, to fakt. A pora na zwiedzanie jak widać znakomita.
...może teraz, gdy grób Świętego został przeniesiony do samej bazyliki będzie się to inaczej odbierało?...